Taaaak, wiem, że miałam napisać wczoraj. Ale wczoraj byłam zajęta diagnozowaniem, czy mój lewy migałek mnie boli naprawdę, czy mi się zdaje i czy jest gorąco w moim pokoju, czy tylko w mojej głowie. Cóż, okazało się, że jednak wiosenne przeziębienie dopadło i mnie. Mam pewne podejrzenia, że jest to naturalna obrona mojego organizmu przed pisaniem pracy magisterskiej, podczas której czuję się tak:
Współczuć i zagrzewać do walki możecie w komentarzach (he he he), a teraz do rzeczy.
Przedwczoraj pisałam o backstage’u sesji dla Butiku, o czym możecie przeczytać tutaj. A dzisiaj wrzucam efekty pracy. Praca nad tym projektem była dla mnie super doświadczeniem. Otworzyła mi oczy na to, że moje marzenia mogą z powodzeniem się urzeczywistnić. Na sesję jechałam wczesnym rankiem, by dotrzeć na czas do Bydgoszczy, by tego samego dnia wrócić do Wrocławia. To, co zarobiłam wystarczyło na pokrycie kosztów paliwa, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Najważniejsze dla mnie w tym wszystkim było to, że mogę zrobić coś, co chciałam od wielu lat, a efekty mojej pracy zobaczę nie tylko ja i grono moich znajomych. Tymczasem, dzielę się nimi z Wami.
Tego posta piszę jako motywację dla Was, ale również jako motywację dla siebie. Warto przypominać sobie dobre rzeczy i towarzyszące im uczucia, żeby z uśmiechem stawiać kolejne kroki ku realizacji swoich planów.
Miłego dnia kochani! Zróbcie dzisiaj chociaż jeden krok w stronę swojego marzenia.